piątek, 4 stycznia 2013

Spurs @ Knicks 83:100 03/01/2013


      Odliczanie trwa! Knicks z Amar'e są 1-1, a bez Wallace'a 6-6. Wniosek z tego taki, że Mike Woodson zmobilizował swoich graczy do większego wysiłku w grze defensywnej, co przełożyło się na drugą wygraną z San Antonio w tym sezonie. Knicks następnym razem spotkają się z zawodnikami popularnego Popa dopiero w przyszłym roku, albo...

CO W MENU?



Umówmy się, że szukanie przyczyny ostatnich niepowodzeń Knicks w absencji Rasheeda Wallace jest absurdalne. Co prawda jest on znakomitym komunikatorem i dobrym defensorem, ale już we wcześniejszych meczach jemu samemu udzielała się słabość jak trawiła Knicks w ostatnich trzech tygodniach. Tak naprawdę trudno było przewidzieć, który 'Sheed zaszczyci nas swoją obecnością- ten co energetyzuję całą drużynę, czy ten który przez cały pobyt na parkiecie odpala rzuty od niechcenia? Nowojorczycy po znakomitym początku sezonu zwyczajnie przestali się przykładać do gry obronnej przez co rozpoczynali spotkania nieskoncentrowani. Na szczęście Mike Woodson wrócił do podstaw, zrobił to co powinien w danym momencie- przypomniał swoim graczom jak wyglądało ich zaangażowanie w defensywę na początku sezonu. Nawet gdy tworzy się bardzo dobry zespół, a może przede wszystkim wtedy, trzeba trzymać się tzw. 'basics', które nie pozwalają na obieranie drogi na skróty, a co miało miejsce w rozpoczynaniu ostatnich kilku meczów. Zawsze jednak można sprowadzić przyczynę wygranej do pojawienia się 'Sheeda w wyjściowym stroju na ławce rezerwowych...



Knickerbockers zagrali skoncentrowani od pierwszej minuty i miejmy nadzieje, że jest to zwiastun powrotu na właściwy tor. W oczy rzucała się nie tylko znakomite przejmowanie zawodników przy zmianach w kryciu, ale przede wszystkim zagęszczenie pola trzech sekund. Spurs zdobyli tylko 4 punkty w pomalowanym w pierwszej połowie, a do końca spotkania dodali tylko kolejnych 8. Co prawda, dochodziło do tego kosztem obrony linii trzech punktów, ale tego wieczoru San Antonio jak nigdy pudłowało z czystych pozycji z dystansu (9/34 3PT FG). Chociaż z drugiej strony, nawet spóźnieni z kryciem Knicks nie odpuszczali żadnego rzutu. 

Pisząc przed sezonem o 'New York No-Layups' miałem na myśli dokładnie to co robili ostatniego wieczoru Tyson Chandler i Marcus Camby. Czy to po schodzeniu obwodowych do środka, czy bronieniu w post-upie, obaj przychodzili z pomocą nie pozostawiając pustej przestrzeni pod koszem. Świetnie zilustrowała to akcja w trzeciej kwarcie, gdy przy rzucie Splittera pod koszem, zza pleców Tysona wyłonił się Marcus Camby i zablkował Brazylijczyka. Po meczu z Portland zastanawiałem się dlaczego Woody wciąż wystawia Kurta Thomasa w pierwszej piątce, która jest już nie tylko jest bardzo ograniczony ofensywnie. Camby może nie poszerza gry w ataku, ale zdecydowanie lepiej spisuje się pod koszem i do tego lepiej zbiera oraz jako jeden z niewielu Knicków kontestuje rzuty. Bardzo możliwe, że z powodu ofensywnej niemocy rozpoczynającego składu w krótce zapragniemy w S5 Stoudemire'a, który pokazał wczoraj, że do gry w defensywie też potrafi się przyłożyć. 

Jednym z kluczów do tak wzmożonej intensywności w grze obronnej było dokonywanie częstych zmian pozwalających na odpoczynek. W pierwszej połowie z 10 zawodników wystawionych do gry, tylko Steve Novak grał przez 6:58, a reszta graczy przebywała na parkiecie przez minimum 9 minut (najkrócej odpoczywał Melo, bo tylko 4,5 minuty). Spurs byli zmęczeni napiętym terminarzem, a Knicks dzięki szerokiej rotacji nie spuszczali z tonu ani przez chwilę- znakomite wykorzystanie słabości przeciwnika. 

Dzięki skupieniu i intensywności defensywnej 'Bockers nie musieli nadrabiać strat w końcówce, jak to mieli w zwyczaju w ostatnich spotkaniach. Zamiast szalonego pościgu mieliśmy łatwą ucieczkę- o wiele przyjemniej ogląda się takie zakończenia...

OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

6 Jason Kidd- kolejny mecz bez wyrazu, chociaż nie było zbytnio okazji do zaprezentowania swoich umiejętności w kluczowych momentach. Dzięki dobrej dyspozycji Prigioniego miał więcej czasu do odpoczynku.

6 Ronnie Brewer- wystarczy, że trafia i całkowicie się zmienia obraz gry ofensywnej Knicks. Jedno wejście pod kosz i to bez przekonania, tak jakby chciał, a nie mógł. Gubił się w rotacji w obronie (Ginobli trójka z rogu i pull-up jumper Neala).

8,5 Carmelo Anthony- bez wysiłku, swoim tempem, odpalał celne pull-up jumpery. Jedyna opcja ofensywna pierwszej piątki.

6 Marcus Camby- powoli się rozkręca, więcej minut pozwoli na szybszy powrót do dyspozycji jakiej od niego możnaby oczekiwać. Robił różnicę pod obręczą, co potwierdziło, że wspominanie jego nazwiska w kontekście meczu z Grizzlies nie było objawem pochopności.

8 Tyson Chandler- odniosłem wrażenie, że Tyson coraz lepiej podaje. Ciekawe, czy ma z tym jakiś związek pojawienie się w składzie Marcusa Camby'ego? Znakomite rozegranie piłki na dotyk z Prigionim w czwartej kwarcie. Najwyraźniej te starcia jedn-na-jeden z Duncanem sprawiają mu wiele przyjemności- 'Big Fundamental' został skutecznie zneutralizowany.

9 J.R. Smith- wykonał kilka akcji tego meczu- ten blok na Parkerze Nealu w powrocie do obrony, a później najefektowniejszy alley-oop tego sezonu w NBA. Sixth-Man of the Year? Przewyższa statystycznie Jamala Crawforda prawie w każdym elemencie i jest zdecydowanie bardziej wszechstronny.

6,5 Amar'e Stoudemire- znalazłby zatrudnienie w In-N-Out (swoją drogą najlepsze burgery na świecie)- mid-range jumper, in-n-out; lay-up, in-n-out; free-throw, in-n-out. Nie brakuje mu szybkości w obracaniu się do kosza i mając choć trochę wolnego miejsca na półtora metra od obręczy potrafi skończyć akcje lay-upem. Niestety zbyt wiele miejsca nie zostawiał mu Splitter i z tego powodu miał problemy z wyciąganiem oraz utrzymywaniem piłki w górze. Solidnie w obronie... STAT tęskniliśmy!

7 Steve Novak- 5/7 za trzy punkty, Knicks trafiają bo Novak trafia. Trochę odciążył Melo od zdobywania punktów. Spurs zignorowali jego umiejętności strzeleckie pozostawiając go kilkukrotnie bez opieki.
8,5 Pablo Prigioni- znakomicie przechwycał, asystował i inicjował ruch piłki w ataku. Jeden z najlepszych występów w tym sezonie- może pomógł mu w tym europejski styl gry Spurs?
6 Chris Copeland- świetnie bronił Parkera- w meczach ze Spurs to on powinien występować w roli zadaniowca mającego na celu powstrzymanie siły napędowej San Antonio. Najpierw celna trójka, a później kilka strat i trochę na siłe chciał zapunktować odważnymi wejściami na kosz.

James White- gral zbyt krótko, aby ocenić.

Player of the Game: J.R. Smith








8 komentarzy:

  1. blok na Garym Nealu. Pozdrawiam w Nowym Roku. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że tu nie ma anonimowych typów. Nie mogę się doczekać jak obejrzę dziś ten mecz :)Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry za podwójny post. Kamilu ty jeszcze bywasz na nowojorskie impresji ???? zmieniłeś nick czy co :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A i trzecie jakbyś mógł to zrób jakiś mały baner z adresem bloga to Cie zareklamuję na moim chomiku w opisie :D http://chomikuj.pl/NYKNICKS

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za uwagę! Już poprawiam błąd. Właśnie nie mam żadnego baneru bo za bardzo nie wiem jak takowy zrobić. Impresje czytam cały czas, tyle że to co mam do powiedzenia na temat Knicks umieszczam na Dishin' & Swishin'.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok ja zrobię jakiś baner może ten co masz na szczycie strony albo coś wymodzę w photoshopie. Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będe bardzo wdzięczny jeśli dałbyś radę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kamil i bardzo dobrze Ci to wychodzi to pisanie, fajnie że wróciłeś bo już myślałem, że jestem skazany tylko na pana Znykającego w Nowym Roku. Czytając Twoje arty mam wrażenie, że czytasz mi w myślach, tzn te same spostrzeżenia z obejrzanego meczu, już któryś raz czytam i kiwam głową na tak. Nic nie zmieniaj. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń