niedziela, 15 lipca 2012

AbsurDOLANe decyzje


       Według Forbesa Knicks w poprzednim sezonie zarobili dodatkowo na 'Linsanity' od $10 do $25 milionów. Oszacowano, że w następnych sezonach z Linem drużyna z Nowego Jorku miałaby szanse zarabiać od $25 do $50 milionów rocznie. Nie bacząc na sportowe aspekty, czy jest to wystarczający powód aby wyrównać  trzyletnią $25-cio milionową ofertę złożoną przez Rockets? Nie, to tylko prawdopodobnie dowód na to, że Jamesa Dolana wciąż nie obchodzą jego pieniądze.

       Ciężko jest znaleźć sensowne uzasadnienie dlaczego Knicks mieliby nie wyrównać oferty dla Lina. Mało przekonowująca jest teoria, że zwiększenie sumy wynagrodzenia w trzecim roku kontraktu o $6 milionów (około $10 mln. uwzględniająć luxury tax) miałoby być tego przyczyną. Jeśli rzeczywiście tak jest, to w takim razie jakiemu celowi służyło sądowe ubieganie się Knicks o uzyskanie Early Bird rights dla swoich zawodników? Tylko po to, aby zaoferować Novakovi $15 milionów za 4 lata gry? Czy właśnie po to, aby móc przekroczyć salary cap i wyrównać wygórowane oferty- takie jak ta złożona przez Houston? Nie dziwię się władzom Rockets, że zmienili porpozycję kontraktu dla Lina. To jest oczywisty krok, który się podejmuje aby pozyskać pożądanego gracza. Zresztą co Rockets mieli do stracenia, skoro osoby związane z Knicks ogłaszały wszem i obec, że Nowojorczycy 'zmatchują' każdą ofertę, choćby miliardową. W przeciwieństwie do Melo, nie uważam żeby ten kontrakt był niedorzecznym, nawet jeśli miałby kosztować Knicks $30 milionów w trzecim roku. Dla mnie niedorzecznym było w zeszłym roku skorzystanie z $14-sto milionowej opcji drużyny zawartej w kontrakcie Billupsa i użycie amnestii na nim, zanim ten zdążył rozegrać choć jeden mecz. Naprawdę $10 milionów zaczeło robić nagle różnicę?

       Na obecną chwilę wyrównanie oferty Lina wydaje się jedyną słuszną decyzją, nawet w świetle pozyskania Feltona. Dlatego też kompletnie nie przemawiała do mnie opcja z odejściem Jeremy'ego. Jednak coraz większe mam obawy, że tutaj wcale nie chodzi o adekwatną wartość kontraktu do umiejętności Lina, tylko o urażone ego Dolana, w którym na próżno szukać logiki. Bardzo prawdopodobne, że Dolan chce utrzeć nosa 'młodemu cwaniaczkowi z Harvardu' i Morey'owi z Houston, którzy poprzez chytrą zmianę umowy chcieli zedrzeć z niego pieniądze. Tyle, że zaszkodzi on tylko sobie, a co najgorsze Knicks. W sumie to nawet już nie wiem jaka była prawdziwa przyczyna niewyrównania oferty Fieldsa, bo tak naprawdę mogła ją motywować chęć odegrania się na Bryanie Colangelo.

       Chciałbym się cieszyć z powrotów Ray'a Feltona i Kurta Thomasa do Nowy Jorku i z dumą obwieścić po raz drugii w tym sezonie 'Once a Knick, always a Knick'. Jednak z perspektywy możliwości utracenia Lina nie wygląda to już tak wesoło. Bill Simmons na twiterze zaczął rozgrzeszać i okazywać zrozumienie wszystkim fanom przechodzącym na stronę Brooklyn Nets. Dla osób nie wywodzących się z Nowego Jorku pojawienie się nowej drużyny w mieście może nie robić tak wielkiej różnicy. Natomiast kolejna absurdalna decyzja zarządu Knicks może nieść za sobą zgubne konsekwencje dla całej organizacji w najbliższych latach. Ciężko jest żyć ze świadomością, że twoja drużyna jest w rękach tak niekompetentnego właściciela jak Dolan. Choć zasługujemy na lepiej to prawdopodobnie szybko to się nie zmieni, bo Dolan nigdy nie sprzedaje. Jedyne co pozostaje fanom Knicks to zanucić 'It's a Hard Knick Life For Us'.


6 komentarzy:

  1. Dolan to głupek, wiadomo to nie od dzisiaj, ale świat się nie zawali jeśli nie wyrówna oferty i Lin pójdzie do Rockets... To nie jest już zespół pod wodzą D'Antoniego, który rozpaczliwie szukał rozwiązań by non stop nie przegrywać. Woodson stawia na doświadczenie, udowodnił to w meczach gdy nie było Lina. Nie ma co dramatyzować, a tych, którzy odwracają sie od drużyny ze względu na brak jakiegoś zawodnika ciężko nazwać prawdziwymi kibicami. Niech lecą na Netsów, w końcu Jay-Z z ruskim oligarchą też chcą uciułać troszkę dolców...

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm, Dolan ma ego jak himalaje, nikt nie może być ważniejszy niż on, właściciel, nawet jak by miał z draftu nowego "mj23" to pewnie by go wymienił na paczkę chipsów i 39 letnich weteranów

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamil pozwolę się troszkę z Tobą nie zgodzić ;). Z tego co wyczytałem dziś w internecie, może się mylę i pewnie tak jest w wielu wątkach, lub coś tam nie doczytałem, lub źle przeczytałem, dlatego proszę o wyrozumiałość ;) Kontrakt Lina w ostatnim roku kosztował by 15 baniek + prawdopodobny podatek w wysokości 45 milionów ? Kolejny cień na Lina kładzie ta jego gotowość do gry w 85 % w PO z Miami, a jednak były tu jakieś kalkulacje i Lin chyba mógł zagrać, ale oprócz strachu o odnowieniu kontuzji, chodziło też o sprawy kontraktowe. Do tego dochodzi pytanie o system gry, wydaje mi się, że kluczowe w tej sprawie. Jak widać było na parkiecie, Lin pasował idealnie do systemu D'Antoniego podczas kontuzji Melo. I to wtedy pokazywał największą klasę. Podejrzewam że Mike, prze chwilę mógł się nawet poczuć jak za dawnych dobrych lat w Phoenix. Gdy wrócił Melo ta "bajka się skończyła" nawet po odejściu Mika D pod wodzą Woodiego to nie był już ten sam Lin. Odpowiedź jest prosta, wg mnie Lin + Melo to nie to... Tak jak napisał kolega na Twoim twicie, nie ta taktyka w ofensywie, plus wszystkie minusy Lina, które można zebrać do jednego wora (straty, brak doświadczenia mimo wszystko i Kasa, na pewno Ego Dolana też) Trzeba sobie uczciwie odpowiedzieć na pytanie : jak ta drużyna ma grać w ataku, bo wiele osób pisze że Knicks nie mają problemów w ataku, co dla mnie jest bzdurą. Zastanawia mnie i trapi cały czas, czy Melo + Amare to nie jest główny problem WSZYSTKIEGO, a tematy o Linie, Dolanie o Brooklyn Nets, to tematy zastępcze. Naprawdę piszesz świetnie i z wieloma Twoimi mądrymi zdaniami mogę się zgodzić. Swoją drogą mógłbyś kiedyś stworzyć temat o Amare i Melo i przeanalizować to wszystko co dzieje się w okół tej dwójki na i po za parkietem. Myślę, że warto dać im jeszcze sezon, cały sezon żeby zobaczyć, czy będą w stanie pod wodzą Woodiego pociągnąć tą lokomotywę czy nie. Moim zdaniem Lin z Carmelo + Amare to trochę za dużo "grzybów w tym barszczu". Wiem chciało by się powiedzieć a Rondo z Piercem + Garnett ? Bardzo podobna konfiguracją, z naciskiem na słowo "PODOBNA" Jeśli Melo i Pierca można jeszcze śmiało porównać, z lekkim wychyłem Pierca w obronie i Melo w Ataku i dużym plusie jeśli chodzi o metrykę, tak Amaremu do tego co broni Garnet w każdym meczu brakuje sporo nie zważając na metrykę, a to co Rondo robi z podaniami, Lin dopiero gdzieś tam "wącha" :P Dla mnie błąd w nie wyrównaniu oferty Houston, wyjdzie dopiero po tym sezonie lub następnym, kiedy okaże się na przykład (odpukać w niemalowane :P ) Że Amare + MElo to nie to i nie da się osiągnąć chociażby finału konferencji, z tymi dwoma koszykarzami (jako lokomotywami) i ze wszystkimi okolicznościami sprzyjającymi czyli : Woodiemu i jego defensywnej strategi gry, najlepszego obrońcy ligi T. Chandlera, wszystkim graczom utalentowanym, młodym, a zarazem doświadczonym weteranom, zaczynając od Shumpa i Feltona, poprzez Novaka i J.R. Smitha, kończąc na Cambim, Thomasie i Kidzie. Wtedy będzie pewnie, że jeden z panów będzie musiał pożegnać się z Knicks i wtedy może i będziemy "płakać" po Linie, który będzie grał w Houston lub gdzieś indziej, mając staty na poziomie 18 pkt 10 asyst i 2 przechwytów na mecz i będzie stawał równym rzędzie z CP3 i Rondo i tego mu życzę. A moim Knicksom tego złego scenariusza oczywiście nie. Nadal mi brakuje w Knicksach rasowych zadaniowców (mimo sprowadzenia Campiego i Kida) oraz dobrych obrońców. Jak przeczytałem, że interesują się Ronim Brewerem z Chicago to pomyślałem sobie wreszcie !!! :D No ale jak widać pewnie nie doczekam się na Roniego, a myślę że tylko równowaga w pierwszym składzie, czyli dwóch dobrze broniących graczy : Chandler + Shump lub (Brewer/ktoś) + 2 nazwijmy to delikatnie leni w obronie Amare i Melo no i poukładany dobry PG (Felton,Kidd) skupiony na asystach 10-15 punktach w meczu i obronie przede wszystkim + dobra ławka, którą praktycznie mamy, zagwarantuje nam przejście 1 rundy PO ! Tak to widzę, a przyszłość pokaże jak będzie. Jestem dobrej myśli mimo wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście Ego Dolana to nie minus Lina oraz to że chce zarabiać dużo dolców to raczej też nie :) Wycofuje z nawiasu minusów mojej wypowiedzi wyżej te dwa minusy w postaci kasy i Ega Dolana, wsadziłbym je raczej do zbioru neutralnego, który moim zdaniem nie ma decydującego znaczenia przy wyrównaniu tej oferty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno tragedii nie będzie jak pozwolą odejść Linowi, bo ma go kto w tej chwili zastępować. Tylko,że ja nie widzę sensu w nagłej zmianie decyzji. Po co te zapewnienia, walka o early bird. W Linie fani Knicks upatrywali nadzieje, bo jakby nie patrzec odmienil te ogranizacje i dzieki niemu dostalismy sie do PO w zeszlym sezonie (nieumniejszajac roli Woodsona). Melo i Stat nie byli w stanie uczynic tej druzyny zwycieska. Dopiero przyjscie Lina pokzalo, ze na lawce tez mamy wartosciowych graczy i bardzo fajnie, ze Woodson potrafil to z czasem wykorzystac. Melo i Stat można porównać do niepokojącego 'teraz'. Natomiast Lin to perspektywa, która neco rozjaśnia przyszłość Knicks.

    To, że Lin, Stat i Melo nie mogą grać razem w systemie Woodsona jest zupełną nieprawdą i zakłamaniem. W 7 meczach grajac razem w pierwszej 5 z Woodsonem na lawce wygrali 6 z nich ( w tym back 2 back z Pacers i jeden z Sixers, trzy znakomite mecze).

    Jak napisał Maciek Kwiatkowski na ZPP kontrakt Lina nie jest taki tragiczny i bardzo łatwy w opchnięciu w ostatnim roku. Zresztą obwinianie Lina za luxury tax można porównać z chudzielcem, który co dopiero wszedł do windy napchanej 4 grubasami i jest obwiniany za brak miejsca (Stat i Melo juz sa w tej windzie).

    W tych 25 meczach w zeszłym sezonie Lin udowodnił, że papiery na świetnego grajka. 24 mecze to duzo! To prawie jak jeden sezon w NCAA, tylko że na wyższym poziomie. To tak jakby Cavs nie zdecydowali się na Irvinga, bo ten miał kontuzję i rozegrał mało meczy. Lin pokzał, że jest świetnym clutch playerem i nie boji sie wjezdzac pod kosz.

    Ponizej sa statystyki dla debiutantów z meczy, w których grali w S5:

    Irving: 18.5 pts, 5.4 assists, 1.1 steals, 3.7 rebounds, .469 FG%, 3.1 t/o 51 starts
    Rubio: 10.8 pts, 8.3 assists, 2.4 steals, 4.3 rebounds, .330 FG%, 3.2 t/o 31 starts
    Lin: 18.2 pts, 7.7 assists, 2.0 steals, 3.7 rebounds, .445 FG%, 4.8 t/o 25 starts

    Nie wygląda tak źle na tle przyszłych gwiazd NBA.

    Co do Stata i Melo to jedynym rozwiazaniem jest grac jak najmniej nimi wspolnie nie parkiecie. Z Thomasem i Cambym da sie to zrobic. Melo i STAT to pdoobni gracze, ktorzy pochalaniaja gre, a jej nie generuja. Melo ma zadatki, aby to zmienic tylko jest to kwestia tego 'czy mu sie chce'. Natomiast STAT jest urodzonym finisherem i nie ma co wymagac od niego nagle pojawienia sie umiejetnosci podawania. Opuscil loty w ostatnim sezonie i to kole w oczy, musi zaczac zapieprzac w obronie. Postaram sie cos napisac otej dwojce. Dzieki za pomysl :) Poza tym fajnie, że się nie zgadzasz, bo wznieca to dyskusję! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. Uważam, że Knicks powinni wyrównać ofertę za Lina. 5mln pierwszy rok, 5mln drugi a później można by w razie czego spróbować jakiejś wymiany gdyby okazało się, że Lin nie spełni oczekiwań. Za 2 lata będzie też łatwiej żeby pozbyć się, któregoś z wysokich kontraktów, np. Stata. Nie wiem czy to możliwe ale chciałbym jeszcze wmocnienia na pozycje sg/sf, może Brewer, Terrence Williams czy Grand Hill

    OdpowiedzUsuń